Dzień 7

Miłość
WIERZY W TO,
CO NAJLEPSZE

📖 „[Miłość] wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję”

1 Kor 13, 7
ręka z kamieniem z napisem uwierz i cytatem Kendricków

__________

📙 „Każdemu zdarzają się potknięcia i każdy ma cechy charakteru wymagające naprawy i doskonalenia. Każdy ma w swoim życiu jakieś niezakończone sprawy, nosi w sobie rany i większy lub mniejszy bagaż emocjonalny. Taka jest smutna strona bycia człowiekiem. Nam wszystkim zdarzyło się zgrzeszyć. Niestety, naturę ludzką cechuje przykra skłonność do umniejszania naszych własnych wad przy jednoczesnym wyolbrzymianiu potknięć, porażek i błędów innych (…) Miłość podejmuje świadomy wybór wiary w to, co w ludziach jest najlepsze. W razie wątpliwości przechyla szalę niepewności na ich korzyść. Odmawia wypełniania niewiadomych negatywnymi założeniami. A nawet wtedy, kiedy nasze najgorsze podejrzenia okazują się prawdą, miłość podejmuje wszelkie starania, by się z nimi uporać i pójść dalej do przodu. O ile jest to tylko możliwe, miłość skupia się na pozytywach”.

Stephen & Alex Kendrick, Miej odwagę kochać
___________

     🖊 Ojciec Henrique Porcu – jeden z założycieli naszej wspólnoty Przymierze Miłosierdzia – w książce „W oceanie nieskończonego Miłosierdzia” zapisał słowa, które mocno wryły się w nasze serca i pamięć: „Musimy uczyć się od wszystkich. Każdy człowiek ma swoją historię do opowiedzenia, swoje tajemnice do wyjawienia, swój dar do podzielenia się nim. Musimy otworzyć się na wszystkich. Każdy człowiek ma swój grzech do wyznania, swoją samotność do ofiarowania, swoje cierpienie do podzielenia się nim, swoje pragnienia do zaspokojenia. Każdy człowiek ma ranę do uzdrowienia, wstyd do przytulenia, godność do odkupienia, biedę, która woła miłosierdzia”.

To prawda, że jako ludzie mamy tendencję umniejszania naszych wad, czynionego zła itp. Innych już tak łatwo nie usprawiedliwiamy. Możemy patrzeć na pyłek w oku bliźnich, a we własnym nie dostrzegać belki (por. Mt 7, 3). Temu wszystkiemu może towarzyszyć zła komunikacja – jak często, chociaż mówimy „przebaczam”, to wciąż pamiętamy. „Ty zawsze…”, „Ty nigdy…” – jak często zdarza się Wam używać takich zwrotów? My już tyle razy słyszeliśmy o tym i bardzo zdajemy sobie sprawę, że takich zwrotów nie powinno się używać (bo nie ma w nich prawdy/ranią/nie wspierają poprawnej komunikacji) – a i tak o dziwo wkradają się w nasze konwersacje. Zdajemy sobie z tego sprawę i próbujemy od razu się poprawiać, ale to naprawdę nie jest łatwe

Pomocna może być myśl, że wszyscy jesteśmy równi – każdy z nas doświadcza słabości. Ale i także każdy z nas ma w sobie piękno… Wykształcić tak swoje postrzeganie, aby w każdym widzieć przede wszystkim dobro… Zaakceptować słabość ludzką – tu nie chodzi o to, aby nie motywować kogoś do zmiany, bo trzeba zwalczać zło, ale chodzi o coś bardziej podstawowego – w pierwszej kolejności przyjęcie człowieka takiego, jakim jest, a nie osądzanie. A tak naprawdę inna osoba może się zacząć zmieniać dopiero wtedy, kiedy doświadczy miłości i akceptacji – gdy zobaczy w Twoich oczach wiarę i nadzieję, że kiedyś objawi się w niej jeszcze więcej dobra i piękna. Zaakceptuj, a potem dopiero wymagaj.

Miłość „zawsze wierzy, że możliwe jest dojrzewanie, niespodziewany wybuch piękna, że najbardziej ukryte potencjalności jego istoty kiedyś wydadzą pierwsze pędy. To nie znaczy, że wszystko w tym życiu się zmieni. Pociąga za sobą akceptację, że niektóre rzeczy nie wypadną tak, jakbyśmy chcieli, ale być może Bóg pisze prosto po krzywych liniach tej osoby i wyciągnie jakieś dobro ze zła, jakiego nie udaje się jej przezwyciężyć na tej ziemi. Tutaj pojawia się nadzieja w jej sensie pełnym, ponieważ zawiera pewność życia po śmierci. Ta osoba, ze wszystkimi jej słabościami, jest powołana do pełni nieba. Tam ulegnie całkowitemu przekształceniu przez zmartwychwstanie Chrystusa i nie będzie już jej słabości, ciemności czy też patologii. Tam autentyczna istota tej osoby będzie jaśnieć z całą swoją mocą dobra i piękna. Pozwala nam to także pośród udręk tej ziemi patrzeć na tę osobę z podziwem, spojrzeniem nadprzyrodzonym, w świetle nadziei, i oczekiwać owej pełni, jaką pewnego dnia otrzyma w królestwie niebieskim, pomimo że teraz nie można jej dostrzec”. (Amoris Laetitia, 116-117)

🗝 Zawsze wierzyć w to, co najlepsze! Koncentrować swoje spojrzenie na pięknie. Wiecie czemu? Bo wtedy dzieją się po prostu rzeczy najlepsze. Dotarła do nas taka myśl, że gdybyśmy my z Mężem nie mieli w sobie jakiejś namiastki tego patrzenia – możliwe, że nie bylibyśmy teraz małżeństwem! Jak sobie przypominamy nasze „początki” – to nie były one usłane samymi różami. Dużo było w nas niepewności… Ale z perspektywy czasu zauważyliśmy, że mieliśmy pewną istotną cechę. Była to pewna otwartość na drugą osobę, chęć przyjęcia i poznania KAŻDEGO człowieka, który pojawia się na naszej drodze. Gdyby nie to dążenie – nie poznalibyśmy się wystarczająco i tkwiłoby w nas ciągle te pierwsze wrażenie, które wytworzyło się w nas po naszych pierwszych spotkaniach. A te wrażenia nie były jakieś stuprocentowo wspaniałomyślne
Wznieś swój wzrok ku dobru, a stanie się dobro

Zadanie na dziś

Dziś koncentrujemy nasz wzrok i staramy się dostrzegać DOBRO 🙂 Opis zadania na załączonej karcie pracy (można zapisać i wydrukować).