DROGA NA WSCHÓD

Nasze wyjazdy misyjne

Przygotowanie - Karen

O misjach zaczęłam myśleć jako młoda dziewczyna. Rozczytywałam się w książkach o Afryce i myślałam jak wspaniale byłoby posługiwać tam na misjach. Słuchałam z ogromnym zainteresowaniem opowieści znajomych, które były na misjach w Afryce oraz w Ameryce Południowej. Będąc już na studiach w Poznaniu zdecydowałam się na pierwszy krok w kierunku misji – zaczęłam pojawiać się na spotkaniach Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego i dowiadywać się więcej na temat posługi na misjach.

To był też czas mojego rozeznawania powołania – zainteresowałam się wówczas Ruchem Misjonarzy Sług Ubogich Trzeciego Świata posługującym wśród najbiedniejszych mieszkańców Peru. Ostatecznie jednak moje serce zabiło mocniej na wieść o działającej w Polsce wspólnocie Przymierze Miłosierdzia. W Poznaniu wspólnota dopiero się wówczas tworzyła (o czym nie wiedziałam), więc postanowiłam wyruszyć do Warszawy 🚂
Przed wyjazdem usłyszałam także od pewnego Kapłana, że będę kiedyś misjonarką świecką w Kazachstanie. Bardzo się wtedy zdziwiłam, ale te słowa były gdzieś cały czas głęboko w moim sercu – zastanawiałam się w jaki sposób może się to wydarzy😉

W Warszawie rozpoczęłam działalność we wspólnocie Przymierza Miłosierdzia, gdzie posługiwałam muzycznie na spotkaniach wspólnoty, rekolekcjach, wśród osób bezdomnych, w schronisku dla nieletnich oraz w więzieniu. To był czas formowania mojego serca przez służbę innym. Byłam także na rocznej formacji w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym. Piękny rok rozeznawania co dalej – jaki jest plan Boga na moje życie? Miałam jechać do Albanii – ostatecznie jednak okazało się, że Siostry nie zdecydowały się wówczas przyjąć wolontariuszy. To był moment kiedy pomyślałam, że ta droga jednak nie jest dla mnie. Pomyślałam: „moja misja jest tutaj na miejscu”. Ciekawe jest to, że dopiero w momencie zostawienia moich marzeń o misji, po pewnym etapie oczyszczenia moich pragnień – Pan Bóg przyszedł, aby je wypełnić. W momencie gdy już nie chciałam nigdzie jechać – dostałam nagle propozycje od przyjaciół ze wspólnoty, którzy szykowali się do wyjazdów misyjnych, abym pojechała z nimi na Ukrainę…🇺🇦 To był też czas kiedy poznałam Roberta i wszystko się zaczęło ❤️

Przygotowanie - Robert

Moja przygoda z tematem misji zaczęła się podczas formacji zakonnej u Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej na Ukrainie ⛪Dzięki pobytowi w klasztorze znalazłem się w Polsce, gdzie po rozeznaniu postanowiłem obrać drogę świecką. Kończąc studia teologiczne w Poznaniu w 2014 wstąpiłem do Akademickiego Koła Misjologicznego w Poznaniu im. dr Wandy Błeńskiej. Brałem tam udział w projektach Gwiazda Betlejemska i Św. Mikołaj, wspierając dom dziecka w Ziemi Świętej oraz adopcję na odległość trójki dzieci z Cabo Verde, czyli Republiki Zielonego Przylądka. Wraz z grupą z AKM brałem udział i pomagałem w organizacji IV Krajowego Kongresu Misyjnego.
Właśnie z Akademickim Kołem Misjologicznym w czerwcu 2015 wyruszyłem na miesięczne doświadczenie misyjne do Ziemi Świętej, do Domu Pokoju na Górze Oliwnej, gdzie Siostry Elżbietanki opiekują się dziećmi z biednych rodzin. Pomagaliśmy tam pracą fizyczną w odnawianiu i remontach domu oraz placu zabaw.
Mieszkając i pracując w Poznaniu spotkałem Wspólnotę Przymierze Miłosierdzia, gdzie zacząłem posługiwać śpiewem i pomocą w organizowaniu rekolekcji dla młodzieży. Miałem pragnienie kolejnego wyjazdu na doświadczenie misyjne, ale tym razem do Brazylii ✈ wraz ze Wspólnotą – to właśnie podczas zbiórki misyjnej w Katedrze Poznańskiej pierwszy raz spotkałem Karen💞 Ale plany Boże były inne i zamiast do Brazylii pojechałem z grupą wolontariuszy i z moją przyszłą Żoną na pierwszy nasz wspólny wyjazd misyjny na Ukrainę.

1. Ukraina

Na Ukrainę ruszyło nas  1⃣2⃣ Apostołów🙂 Wraz z grupą osób z naszej wspólnoty Przymierze Miłosierdzia byliśmy w Gródku Podolskim w Domu Miłosierdzia dla osób starszych i chorych. Lekarz, Kleryk oraz tłumacz (czyli Robert 😜) ciężko pracowali, całe dnie robiąc obchody i starając się przynieść ulgę chorym. Pozostała grupa osób pomagała w kuchni, podczas rozdawania posiłków, sprzątania, prania i prasowania. Uczestniczyliśmy w codziennych Mszach Świętych z Mieszkańcami Domu, prowadziliśmy Adorację ze śpiewem, grą na gitarach oraz modlitwą wstawienniczą, towarzyszyliśmy Mieszkańcom i spędzaliśmy wspólnie czas. Wielu z Mieszkańców Domu odeszło już do Pana. Przeprowadziliśmy także dzień gier i zabaw dla dzieci z okolicy.
Czas pobytu na misji na Ukrainie to był czas kształtowania się naszych pragnień co do wyjazdów na Wschód. Wtedy też okazało się, że obydwoje myśleliśmy, aby wyjechać do Kazachstanu…

2. Kazachstan

Czas związany z przygotowaniem do tego wyjazdu misyjnego oraz sam pobyt w Kazachstanie był to czas niesamowitego doświadczenia Opatrzności Bożej. Od samego początku mieliśmy poczucie, że cały wyjazd planuje za nas sam Bóg.

Gdy dowiadywaliśmy się więcej na temat Kazachstanu to zwróciliśmy uwagę na małą miejscowość – Tajynsza. To była ostatnia stacja, na której deportowanych do Kazachstanu wysadzano i pozostawiano bez niczego na stepie… To właśnie tam zapragnęliśmy się udać.
Nieopodal Tajynszy znajduje się Kellerovka – miejsce, w którym posługują Siostry Nazaretanki – to właśnie na placówce Sióstr spędziliśmy ostatecznie cały ten piękny czas. W Tajynszy byliśmy na jeden dzień, aby zawieźć dar Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym „Nadzieja Chwały” z Konina (rodzinnej miejscowości Karen) – figurę Matki Bożej Fatimskiej. Ciekawe było to, że nasz wyjazd przypadł akurat na 100-lecie objawień Matki Bożej Fatimskiej.

Nasze przygotowanie do wyjazdu było też pełne niepewności. Z jednej strony czuliśmy, że mamy jechać, a z drugiej cały czas nie udawało nam się zebrać pieniędzy na bilety. Efektem było to, że chociaż założyliśmy stronę na facebook’u – Droga na Wschód (obecna nazwa: Misja Małżeństwo – Droga na Wschód), to z dnia na dzień mieliśmy coraz większe wątpliwości czy to się w ogóle uda 😉 Wtedy powiedzieliśmy: „Panie Boże, jeśli faktycznie mamy jechać, to zajmij się tym wszystkim”. No i się zajął 🙂 W maju otrzymaliśmy telefon od znajomego Księdza, który przekazał nam wiadomość o tym, że znalazło się dwóch Panów, którzy chcą nam opłacić bilety do Kazachstanu. Pan Bóg posłużył się tymi osobami, aby potwierdzić nam, że to Jego plan. Przez stronę na facebook’u odezwała się do nas także Siostra z Kellerovki, dzięki czemu to właśnie tam pojechaliśmy. Kolejnym przypadkiem, było nasze natknięcie się w internecie na Nazaretański Wolontariat Misyjny – dowiedzieliśmy się, że grupa osób z tego wolontariatu pojedzie także w to samo miejsce co my i w tym samym terminie. Skontaktowaliśmy się i wzięliśmy udział w zbiórkach misyjnych Wolontariatu, które na dodatek okazały się być organizowane w rodzinnej miejscowości Karen oraz w okolicy.

W Kazachstanie pomagaliśmy rodzinie mieszkającej w domu zalanym przez powódź. Udało nam się odrestaurować podłogę w jednym z pomieszczeń i wykonać kilka innych drobnych prac. Zorganizowaliśmy zbiórkę pieniężną „dar serc z Polski”💝🇵🇱, dzięki której Rodzina mogła zakupić węgiel na zimę, które w Kazachstanie są bardzo srogie. Pomagaliśmy także grupie z Nazaretańskiego Wolontariatu Misyjnego w organizacji obozu dla dzieci z okolicy.
Wzięliśmy udział w Festiwalu Młodzieży w Oziornoje – co roku zjeżdża się tam młodzież z całego terenu Kazachstanu. Znajduje się tam Sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju. Temu miejscu przypisuje się opiekę Matki Bożej w czasach zsyłek deportowanych na step. W 1941roku panował tam głód – mieszkańcy modlili się przez wstawiennictwo Matki Bożej. Z topniejącego lodu powstało jezioro – pojawiły się w nim ryby, które stały się głównym pożywieniem dla mieszkańców i dla osób przyjeżdżających z okolic. Niesamowity jest fakt, że w czasie naszego pobytu w Kazachstanie, jezioro które wyschło – znów się rozlazło. Około 4 miesiące później cud się powtórzył – na nowo pojawiły się w nim ryby. Równo 77 lat później i akurat na zakończenie Roku Fatimskiego…

3. Białoruś

Pierwszym naszym przystankiem na Białorusi był Mińsk i dom Ojców Oblatów. Następnie udaliśmy się do Orszy, gdzie odbywało się spotkanie Fundacji Otwarte Serca („Otkrytyje serca”). Przez kilka dni mogliśmy gościnnie uczestniczyć w organizowanym wówczas szkoleniu z metod rozpoznawania płodności w języku rosyjskim. Z Orszy ruszyliśmy już do głównego celu naszej podróży – do Shumilina. Znajduje się tam Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej prowadzone przez Ojców Oblatów. Na terenie parafii posługują także Siostry Szarytki. Pod płaszczem Maryi pomagaliśmy w organizacji Wakacji z Bogiem dla młodzieży z okolic 🙂 Byliśmy także w Brasławie na Uroczystościach 10-lecia koronacji ikony „Matki Bożej Pani Jezior”i 20-lecia utworzenia diecezji Witebskiej. Po powrocie zaś do Polski okazało się, że nasza wspólnota Przymierze Miłosierdzia organizuje pierwsze rekolekcje Talitha Kum na Białorusi – Robert udał się tam, aby pomóc w ich organizacji.

***

Wiadomo, że podczas takiego rodzaju wyjazdów pojawiają się także i różnego rodzaju trudności. Zderzaliśmy się też z rzeczywistością i musieliśmy nitka po nitce pozbywać się naszych wyobrażeń i oczekiwań. Najważniejsze i najsilniejsze pozostaje w nas jednak doświadczenie Boga. Kiedyś napisaliśmy o tym doświadczeniu w taki sposób: To, co najbardziej nas dotyka podczas naszych wschodnich misji i to, co jest dla nas najistotniejsze, to doświadczanie niezwykłej bliskości Boga w drodze, którą pokonujemy… Jego szczególna wówczas Obecność. Poczucie, że On idzie przed nami i oświetla każdy pojedynczy krok. Bliskość, która nieustannie wzywa do dalszej drogi z Nim i zaufania Jego słowu… Jego kolejnemu wezwaniu. Gdy czasem pojawi się pustka, bądź lęk, wówczas Jego Słowo mówi: „Nie bój się, Ja jestem z tobą”💞  Gdy czasem nasze siły słabną, nasze wszelkie starania nic nie dają, a pomysły się kończą, przychodzi On i wszystko przeprowadza po Swojej myśli. Wówczas widzimy, że wszystko się realizuje nie naszą siłą, a dzięki Jego mocy i obietnicom, których zawsze dotrzymuje… Bo jest wierny.

„Nigdy nie jestem bliżej Boga niż wtedy, gdy jestem w drodze”
Mała Siostra Magdalena od Jezusa

Co dalej?

Nasze plany i marzenia 🙂

Naszym pragnieniem jest, aby nasza Droga na Wschód nie była tylko czasem wakacyjnych wyjazdów, ale żeby była bardziej zharmonizowana z naszym codziennym życiem 🎼  Misja jest tutaj i teraz – dlatego, jeżeli mielibyśmy dalej działać na Wschodzie – to robiąc po prostu to, co na co dzień w Polsce 🙂  Aktualnie ruszyliśmy z rosyjską wersją naszej strony www.misjamalzenstwo.pl/ru – chcemy szerzyć Boży plan na małżeństwo i rodzinę także właśnie w języku rosyjskim 🇷🇺

K&R

Matka Boża Oziornowska