Czy zauważyłeś, że jesteś inny/inna? Różnimy się między sobą i nawet jeśli będziemy nie wiadomo jak podobni do siebie, to i tak będziemy inni. Jeśli dłużej zastanowimy się nad tematem inności, możemy odkryć, że inność drugiego człowieka jest naszą drogą do Boga. Wiąże się to w szczególny sposób z odkryciem i wyznaczeniem swoich granic i z koniecznością ich przekraczania. Ten temat porusza też papież Franciszek w nowej encyklice „Fratelli Tutti”, która to właśnie zachęciła nas to do stworzenia tego tekstu 🙂

***

Każdy z nas pragnie odkryć prawdę o sobie, odpowiedzieć na pytanie: Kim jestem? Po co jestem na tej ziemi? Jakie jest moje powołanie? Jakie jest moje prawdziwe «ja»?

Odpowiedzi na te pytania kształtują się w nas w zestawieniu z coraz większym poznaniem Boga i w spotkaniu z innymi osobami, które Bóg stawia na naszej drodze. To dzięki „innemu” poznaję siebie i „inny” jest moją drogą do Boga. Papież Franciszek pisze właśnie, że człowiek „nie osiąga dogłębnego poznania prawdy o sobie poza spotkaniem z innymi”, dodając, że „nikt nie może doświadczyć wartości życia bez konkretnych twarzy, które powinien miłować” (Fratelli Tutti, 87). W innym miejscu encykliki Papież zauważa: „Im ciaśniejsze są horyzonty myśli i serca człowieka, tym mniej będzie on zdolny do interpretowania bliskiej mu rzeczywistości, w której jest zanurzony. Bez relacji i spotkania z tym, kto jest odmienny, trudno jest mieć jasne i pełne poznanie siebie samych i swojej ziemi” (Fratelli Tutti, 147).

Nikt nie poznaje siebie dostatecznie w izolacji, będąc samotną wyspą. Jesteśmy powołani do wspólnoty i życia w społeczeństwie – to właśnie przez inne osoby wiedzie nasza droga do zbawienia.

Od najmłodszych lat coraz bardziej poznajemy siebie, odkrywając i kształtując nasze granice. Uczymy się siebie i wyznaczamy nasze granice w kontakcie z innymi osobami. Wyznaczamy np. granice dotyczące dystansu społecznego – na ile jestem w stanie dopuścić do siebie kogoś obcego, na ile rodzinę, znajomych, przyjaciół itd.; granice związane z emocjonalnością i tego w jaki sposób reagujemy na określone zdarzenia; określamy, co jest nam potrzebne, a co zbędne, co lubimy, a czego nie lubimy; jakie mamy zdolności, talenty i jakie są granice wynikające z naszej duchowości i przekonań religijnych.

Problem w tym, że w toku naszego życia niektóre trudne doświadczenia, najczęściej związane z rodziną naszego pochodzenia, wpływają na niewłaściwe wyznaczanie przez nas granic. Może być tak, że w ogóle nie masz granic, przez co możesz żyć w lęku, mieć trudności w respektowaniu granic innych osób oraz z asertywnością. A może zbudowałeś wokół siebie mur i żyjesz w samotności, chowając się przed światem, odpowiadając słowem „nie” na wszelkie propozycje? Może zakładasz na siebie maski żyjąc w fałszu, nie docierając do prawdy o sobie i nie dopuszczasz do siebie innych z lęku przed zranieniem?
Stawianie granic jest ważne i potrzebne, ale muszą one być „półprzepuszczalne” i mieć w sobie przestrzenie, przez które następuje nasz swobodny przepływ kontaktu ze światem zewnętrznym. I nie chodzi tu o sztywne granice, które mają jakieś szczeliny, przez które jest możliwe „zaatakowanie” nas – bo takie granice także są nieprawidłowe. Chodzi o to, że mam stawiać granice, potrafiąc uszanować granice innych osób, umiejąc zarówno powiedzieć „nie” jak i być otwartym na różne propozycje z zewnątrz… dbać o siebie, ale jednocześnie mieć w sobie przestrzenie, które pozwolą mi i innym na spotkanie 🙂

 

DROGA DO PRAWDZIWEGO «JA»

WIEDZIE PRZEZ PRZEKRACZANIE SIEBIE W KIERUNKU INNYCH

Kochani – tu dochodzimy do takiego momentu, w którym trzeba powiedzieć, że aby mogło dojść do prawdziwego spotkania z innym, konieczne jest przekraczanie własnych granic. Trzeba zrobić krok poza nasze ograniczenia, utarte schematy, lęki i obawy. Trzeba poszerzać swoje granice, „rozszerzyć przestrzeń swojego namiotu”, bo miłość wykracza poza granice. Potrzebna jest nam zdolność do przekraczania siebie w otwarciu na innych.

W rozdziale „Myśleć i tworzyć świat otwarty” Papież Franciszek pisze o konieczności przekraczania granic i oderwania się od siebie.

Miłość, wypływając z każdego serca, tworzy więzi i poszerza egzystencję wówczas, gdy sprawia, że osoba wychodzi ze swoich ograniczeń ku drugiemu. Jesteśmy stworzeni dla miłości, i w każdym z nas jest „prawo «ekstazy» – wyjścia z siebie, aby tym pełniej bytować w drugim”. Dlatego też „człowiek musi się kiedyś zdobyć na to, by się od siebie oderwać”.

Fratelli Tutti, 88

***

W doświadczeniu prawdziwego ubogacającego spotkania z „innym” wydają się być ważne 3 kwestie, które omówimy szerzej poniżej:

Zanim wejdziesz do świata „innego” musisz przemierzyć swój własny świat👣 i zaakceptować go. Poznaj swój świat dogłębnie – stań w prawdzie wobec swoich braków, słabości, grzechów, ułomności. Zaakceptuj tę drogę, którą przeszedłeś – z całym bagażem problemów i trudności, które stały się Twoim udziałem. Zauważ wszystko to, co jest w Tobie dobre i piękne. I dostrzeż swoją prawdziwą wartość, która nie leży nawet w Twoich umiejętnościach czy talentach, ale w Twojej godności człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga😊
Tylko akceptując to, co słabe w Tobie i odkrywając swoją prawdziwą wartość będziesz mógł zrozumieć słabości innych i zaakceptować drugą osobę taką jaka jest. Nie będziesz wówczas niczyim sędzią i będziesz potrafił uszanować każdą osobę w jej odmienności, dostrzegając jej prawdziwą wartość i piękno💐

„Ze względu na swoją dynamikę, miłość wymaga coraz większej otwartości, większej zdolności do akceptowania innych, w niekończącym się procesie, który jednoczy wszystkie peryferie na drodze do pełnego poczucia wzajemnej przynależności. Jezus nam powiedział: «wy wszyscy jesteście braćmi» (Mt 23, 8)”.

Fratelli Tutti, 95

A co jeśli, nawiązując do poprzedniego punktu, nie jesteś w stanie jakiejś osoby zaakceptować (i nie chodzi tu o to, że mamy nie stawiać jakichś granic czy wymagać od innych), i pewne zachowania powodują w Tobie drażliwe emocje wybijające Cię z dobrego samopoczucia?
W takiej sytuacji najczęściej szukamy winy i problemu w innej osobie, a tymczasem okazuje się, że to czego nie akceptujemy w innych może ujawniać po prostu nasz własny problem.

W książce „Rozwój. Jak współpracować z łaską?” Państwo Monika i Marcin Gajdowie pięknie piszą o tym, że im trudniejsza relacja, tym więcej możemy dowiedzieć się o sobie, a osoby, które nas ranią i drażnią są szczególnie cenne, bo pozwalają nam na wgląd w siebie 👀 i ujawniają choroby naszych serc💔:

„Dopóki na osobę, która nas rani, nie reagujemy miłością miłosierną i zrozumieniem, dopóki na sytuacje „wybijające nas z dobrostanu” nie reagujemy spokojem i łagodnością, ciągle jeszcze mamy coś do zrobienia, ciągle jeszcze istnieje w nas struktura czekająca na rozkruszenie. Właśnie to wszystko, co krzyżuje nasze plany, jest niczym głowica USG, którą Bóg przykłada do naszego serca, abyśmy zobaczyli jego stan”.

Poznawaniu prawdy o sobie towarzyszy lęk. Często boimy się wychodzić poza nasze granice w kierunku innych – z lęku o samych siebie, z obawy przed zranieniem – bo poznawanie prawdy o sobie może nas zaboleć i wybić z dobrego samopoczucia 😉

A tymczasem rozwój prawie zawsze odbywa się w jakimś stopniu w dyskomforcie emocjonalnym. Dlatego wchodząc w jakikolwiek kontakt z innymi osobami, musimy się świadomie decydować na ewentualny dyskomfort, z którym będziemy musieli się zmierzyć. Wychodzenie poza nasze granice będzie się wiązało z opuszczaniem tego, co już nam znane i „bezpieczne” dla nas w kierunku tego nieznanego, co może się wiązać z faktem, że zostaniemy zranieni.
Warto się odważyć na ten krok, bo to droga do życia. Poniżej cytujemy zdanie ze wspomnianej wyżej książki, które jest absolutnie genialne:

„W zmartwychwstanie, stan wolności i pokoju, stan zjednoczenia z Ojcem, nie wchodzi się inaczej jak poprzez świadomy wybór dyskomfortu. Jeśli ktoś chce zachować swoje życie, ten je straci. Jeśli ziarno nie obumrze, pozostanie samo”.

Monika i dk. Marcin Gajdowie
„Rozwój. Jak współpracować z łaską?”

„Człowiek nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez
bezinteresowny dar z siebie samego”.

Gaudium et spes, 24

***

Absolutnie niesamowite jest to, że prawdziwe «ja» odnajdujemy w miłości… odnajdujemy je paradoksalnie wówczas gdy nie szukamy siebie, a oddajemy się innym w darze.

„Jeśli nie wychodzimy poza własne «ja», jeśli nie przekraczamy samych siebie, jeśli nie czynimy bezinteresownego daru z siebie samych, wówczas nie poznajemy swojego prawdziwego «ja». Przekraczanie samego siebie oznacza po prostu wychodzenie do ludzi w sposób, który pozwala nam wzrastać; bycie otwartym na innych; tworzenie z nimi komunii (…) Kiedy ofiarujemy się w miłości, ożywiamy obraz Boga w sobie, i w ten sposób odkrywamy nasze prawdziwe „ja”. Prawdziwe «ja», stworzone na obraz Boga, jest «ja» samoofiarującym się, a nie szukającym siebie. Oddawanie siebie jest inną nazwą na prawdziwą miłość. Odnajdujemy nasze prawdziwe «ja» w miłości, która zawsze jest darem z siebie, a nigdy poszukiwaniem siebie samego”.

Jim McManus, Jestem swoim ciałem. Teologia ciała Jana Pawła II

We „Fratelli Tutti” Papież mówi o niesamowitym rodzaju cudu – cudzie człowieka uprzejmego:

„Dobroć jest wyzwoleniem od okrucieństwa, które niekiedy przenika ludzkie relacje, od lęku, który powstrzymuje nas od myślenia o innych, od rozpraszającego pośpiechu, który ignoruje fakt, że inni również mają prawo być szczęśliwi. Dzisiaj zazwyczaj nie ma czasu ani energii, aby zatrzymać się i dobrze traktować innych, aby powiedzieć „czy mogę?”, „przepraszam”, „dziękuję”. Ale od czasu do czasu pojawia się cud człowieka uprzejmego, który odkłada na bok swoje lęki i pośpiech, aby zwrócić na kogoś uwagę, aby podarować uśmiech, aby powiedzieć słowo, które by dodało otuchy, aby umożliwić przestrzeń słuchania pośród wielkiej obojętności”.

Fratelli tutti, 224

Taki cud może stać się naszym udziałem właśnie wówczas gdy przekraczając swoje granice pragniemy w pierwszej kolejności stać się darem dla innych. Nie szukać siebie, lecz ofiarować miłość. Dopiero wówczas ta miłość ukaże Ci pełnię prawdy o Tobie. Jan Paweł II powiedział kiedyś zdanie, które wybraliśmy jako motto naszej Drogi Miłości: „Każde życie określa się i wartościuje poprzez wewnętrzny kształt miłości. Powiedz mi, jaka jest Twoja miłość – a powiem Ci, kim jesteś”.

Czyń miłość, poznawaj jej kształt, a dowiesz się kim jesteś.

***

Módlmy się razem z papieżem Franciszkiem, aby Bóg dopomógł nam w przekraczaniu naszych granic i natchnął nas marzeniem nowego spotkania ❤️

 

Modlitwa do Stwórcy

Panie i Ojcze rodzaju ludzkiego,
który stworzyłeś wszystkie istoty ludzkie z równą godnością,
zaszczep w nasze serca ducha braterstwa.

Natchnij nas marzeniem nowego spotkania, dialogu,
sprawiedliwości i pokoju.
Pobudź nas do tworzenia zdrowszych społeczeństw
i bardziej godnego świata,
bez głodu, bez ubóstwa, bez przemocy, bez wojen.

Niech nasze serce otworzy się
na wszystkie ludy i narody ziemi,
by rozpoznać dobro i piękno,
które zasiałeś w każdym z nich,
aby zacieśnić więzi jedności, wspólnych projektów,
wspólnych nadziei.

Amen.

Fratelli Tutti