
„…nie na kamiennych tablicach,
lecz na żywych tablicach serc”
2 Kor 3, 3
Tym tekstem chcielibyśmy podsumować już cały cykl „Ewangelia Życia – 9 miesięcy z Maryją”. Wyszliśmy od świętości każdego życia, poprzez Boży zamysł na człowieka i jego powołanie do rodzicielstwa, kwestie związane z płodnością, pięknem aktu małżeńskiego, metodami rozpoznawania płodności, dochodząc do tematów związanych z różnorodnymi trudnościami i cierpieniem, dotyczącymi płodności: leczeniem niepłodności, przyczynami aborcji, pomocy dla osób z doświadczeniem aborcji, poradnictwem w przypadku diagnozy wady letalnej u dziecka w czasie ciąży… Ta kolejność tematów nie była przypadkowa i z resztą w każdym z poszczególnych tekstów staraliśmy się skupiać najpierw na tym ‘jak powinno być’, a dopiero w dalszej kolejności na tym, jak być ‘nie powinno’.
I właśnie ten fakt chcielibyśmy tutaj podkreślić i zwrócić uwagę na to jaka powinna być postawa pro life.
Postawa ta przede wszystkim powinna być promująca życie… ukazująca w pierwszej kolejności dobro Bożego zamysłu co do płodności, piękno rodzicielstwa, stanu błogosławionego, wartość ludzkiego życia na każdym etapie i w każdej kondycji. Dopiero bazując na tej podstawie możemy w dalszej kolejności zwracać uwagę na zło tzw. «cywilizacji śmierci» i ukazywać jego konsekwencje. Nie możemy uchylać się od mówienia prawdy i pokazywania dokąd ta ścieżka śmierci może doprowadzić, ale nie to powinno być istotą postawy «za życiem». „Ten obraz pełen świateł i cieni powinien nam w pełni uświadomić, że stoimy wobec nadludzkiego, dramatycznego zmagania między złem i dobrem, między śmiercią i życiem, między «kulturą śmierci» i «kulturą życia». Jesteśmy nie tylko świadkami, ale nieuchronnie zostajemy wciągnięci w tę walkę: wszyscy w niej uczestniczymy i stąd nie możemy uchylić się od obowiązku bezwarunkowego opowiedzenia się po stronie życia” EV 2828.
Tym, co powinno przeważać w naszej postawie pro life powinno być właśnie promowanie życia – naszym własnym przykładem i słowem! Ukazywanie go w piękny sposób w pierwszej kolejności i przede wszystkim🙂 Jakiś czas temu w książce pana Zbigniewa Nosowskiego natknęliśmy się na fragment relacjonujący wywiad z papieżem Benedyktem XVI, który doskonale te kwestie obrazuje:
„O konieczności pozytywnego języka w kościelnym nauczaniu o małżeństwie i rodzinie ciekawie mówił Benedykt XVI. W sierpniu 2006 r. w wywiadzie przed pielgrzymką do Bawarii dziennikarze spytali go, dlaczego kilka tygodni wcześniej, w lipcu podczas Kongresu Rodziny w Walencji, nie mówił o aborcji i eutanazji. Media – jak wiadomo – lubią przecież przedstawiać papieskie nauczanie (tak samo było za Jana Pawła II) jako rutynowe potępianie zagrożeń. Benedykt XVI odpowiedział bardzo wyraźnie: «Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że w obu wypadkach miałem na każde wystąpienie po dwadzieścia minut. I jeśli ktoś ma do dyspozycji tak mało czasu, nie może zaczynać od mówienie NIE. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, czego naprawdę chcemy, czyż nie? Chrześcijaństwo, katolicyzm nie są zbiorem zakazów, ale czymś pozytywnym. Ważne jest dostrzeżenie tego na nowo, ponieważ ta świadomość dzisiaj prawie zupełnie zginęła. Mogliśmy usłyszeć bardzo wiele na temat tego, teraz trzeba powiedzieć: ależ my mamy coś pozytywnego do zaproponowania, że kobieta i mężczyzna stworzeni są dla siebie nawzajem. Że hierarchia «seksualność – eros – agape» wskazuje wymiary miłości i że na tym najpierw buduje się małżeństwo jako spotkanie mężczyzny i kobiety pełne szczęścia i błogosławieństwa, a następnie rodzinę, gwarantującą kontynuację między pokoleniami, w której poszczególne pokolenia jednają się między sobą i gdzie mogą spotykać się także kultury. Przede wszystkim należy wskazać to, czego pragniemy. Na drugim miejscu można zobaczyć, dlaczego pewnych rzeczy nie chcemy. Trzeba dostrzec i zastanowić się nad tym, że nie jest katolickim wynalazkiem to, iż mężczyzna i kobieta są stworzeni dla siebie nawzajem, by ludzkość mogła dalej żyć: wiedzą o tym wszystkie kultury. Jeśli chodzi o aborcję, dotyczy ona nie szóstego, ale piątego przykazania: «nie zabijaj!». To musimy uznać za oczywiste i zawsze musimy powtarzać : osoba ludzka powstaje w matczynym łonie i jest nią aż do ostatniego tchnienia. Człowiek zawsze musi być szanowany jako człowiek. To staje się bardziej zrozumiałe, jeśli wcześniej wskaże się to, co pozytywne»”.
Zbigniew Nosowski, Parami do nieba
Umacniać życie… czcić je i kochać – to zadanie każdego z nas. Te ostatnie miesiące z Synkiem pod sercem, spędzone w oczekiwaniu na spotkanie ‘po drugiej stronie brzucha’ 😛 jeszcze bardziej uzmysłowiły nam, że to właśnie podkreślanie piękna tego doświadczenia jest najwłaściwszą drogą pro life. To niezwykłe misterium życia – doświadczenie współtworzenia z Bogiem nowego istnienia, troski o nowe życie i noszenia go pod sercem przemawia najbardziej! Nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc… To prawda, że prawo może wskazywać kierunek, ale to serce daje nam siłę i odwagę by wyruszyć w drogę! Nasze własne świadectwo umiłowania życia do końca, radości z przyjęcia jednego ‘z tych najmniejszych’, odwagi i ofiarności w służbie życiu, o wiele bardziej niż wszelkie prawo może stać się światłem dla innych i ukazywać ścieżkę życia w całym jej pięknie❤️
______________________
Przyglądajmy się Maryi, która nosiła pod sercem samego Boga. Ona przez swoje fiat przyjęła życie bez zbędnych pytań i bez względu na okoliczności. Zwróćmy uwagę na jej ofiarność i służbę w tym czasie, na jej ogromną radość i uwielbienie Boga za to, co dla Niej uczynił. Niech stanie się dla nas wzorem 🙂